Change language:

Michał Gołkiewicz – Sundose: transformuje rynek suplementów

Michał Gołkiewicz – współzałożyciel kliniki dietetycznej Nutricus i współtwórca Sundose (www.sundose.io – zastrzeżenie, jestem inwestorem w tym projekcie) – pierwszego w Europie indywidualizowanego suplementu diety. W branży HealthTech od 7 lat, z dużym nakierowaniem na dbanie o zdrowie „przed” chorobą.

Posłuchaj podcastu: Michał Gołkiewicz – Sundose: transformuje rynek suplementów

Stawia na rozwiązania proste i skuteczne. Na podstawie doświadczeń Nutricus (firma obecnie oferuje celowane diety na bazie badania włosa oraz diety dla sportowców głównie w amatorskim triathlonie) stworzył Sundose – pierwszą w Europie firmę, zajmującą się suplementacją szytą na miarę, pomagającą zbudować zdrowe nawyki. Nutricus ma na koncie współpracę z mistrzami olimpijskimi, mistrzami świata, zawodnikami KSW, oraz FEN oraz uczestnikami rajdów Dakar.

Prywatnie pasjonat fotografii i podróży, który ciągle jest ciekawy otaczającego go świata.

Transkrypcja:

Greg Albrecht: Dziś naszym gościem jest Michał Gołkiewicz założyciel Nutricus 1, założyciel Sundose 2. Cześć, Michał.

Michał Gołkiewicz: Witaj, Greg. Dziękuję za zaproszenie.

Michał, powiedz coś o sobie. O tym, czym się zajmujesz.

Tak naprawdę z rynkiem związanym ze zdrowiem jestem związany już od 7 lat. Ten rynek był czymś, co wyszło dosyć przypadkowo w toku mojego rozwoju. Pierwotnie, gdy byłem jeszcze studentem SGH, tak naprawdę byłem skupiony na tym, żeby rozwijać swoje kompetencje, jeśli chodzi o tematy związane z przedsiębiorczością, z prowadzeniem własnego biznesu. I temat zdrowia był czymś, co mnie tak dosyć mocno zainspirowało i zaciekawiło z kontakcie z moim przyjacielem Tomkiem Stykiem 3, który w tym temacie jest już od dłuższego czasu, i który ten temat rozwija też już jakiś czas.

Czyli zajmujesz się zdrowiem. To czym konkretnie?

Tak, zajmuję się zdrowiem. Natomiast zdrowiem w takiej perspektywie troszkę innej niż rozumiana, bym powiedział, standardowo. Dlatego że zdrowiem przed pojawieniem się choroby. I to jest bardzo istotne. Dlatego że to, co mnie zawsze ciekawiło, to jest to, jak przejść z takiego rozumienia, gdzie, powiedzmy, my traktujemy w ogóle medycynę i traktujemy tak naprawdę nasze zdrowie w kategorii jestem chory albo nie jestem chory. Dlatego że rośnie coraz większa świadomość społeczna właśnie w temacie tego, że ludzie zaczynają coraz bardziej dbać o siebie, zaczynają coraz bardziej na to zwracać uwagę, i sam się zastanawiam, kiedy dojdziemy do takiego punktu, kiedy to będzie kompletnie normalne, że będziemy w stanie wpływać na to zdrowie tak już stuprocentowo profilaktycznie w troszkę dłuższej perspektywie.

Czyli zapobieganie chorobom to jest to w czym, że tak powiem, siedzisz. A co konkretnie robisz na co dzień?

Zapobieganie chorobom to jest jedno. Natomiast tutaj mówimy głównie o temacie związanym z żywieniem, tak? Bo to, co robię, to jest głównie żywienie. Sam Nutricus jest kliniką dietetyczną, w której pracujemy właśnie z naszymi klientami pod kątem żywienia. No i zapobieganie chorobom to jest może troszkę złe określenie. To jest bardziej, bym powiedział, prewencja, to jest bardziej wzmacnianie organizmu, żeby przed tymi chorobami mógł się lepiej bronić. Natomiast to jest też, można tak powiedzieć, optymalizacja organizmu pod kątem konkretnych parametrów. Pod kątem tego, żebyśmy lepiej funkcjonowali każdego dnia. Żebyśmy lepiej mogli też sobie radzić z codziennymi wyzwaniami. Czyli tutaj właśnie jest to wsparcie, optymalizacja tego, żebyśmy lepiej się czuli.

Czyli Nutricus to poradnia dietetyczna, a Sundose to spersonalizowane suplementy, które w jakiś sposób się wkomponowują w tę całość dbania o siebie. Skąd w ogóle u ciebie taki pomysł? Jak to się wszystko zaczęło?

To jest bardzo ważne pytanie, dlatego gdy zaczynaliśmy Nutricusa, skupiliśmy się praktycznie tylko i wyłącznie na sportowcach zawodowych 4. Sportowcy zawodowi są o tyle ciekawym materiałem, i o tyle ciekawymi klientami, że naprawdę tam ten temat optymalizacji ich mocy, ich parametrów startowych jest tematem absolutnie kluczowym. Dlatego że jeśli pracujesz, powiedzmy, z pływakiem, czy pracujesz z mistrzem MMA 5, który ma zaraz walkę, do której musi, powiedzmy, przygotować się wagowo, czy, powiedzmy, z pływakiem, czy z biegaczem, który musi ten czas wyżyłować sobie, wtedy tematy takie bardzo szczegółowe zaczynają mieć duże znaczenie. I wtedy też my, jako osoby, które pracują z takimi ludźmi, uczymy się bardzo dużo. Dzięki czemu zaczynając od tego punktu, byliśmy w stanie stworzyć bardzo ciekawą ofertę też dla ludzi, którzy są przedsiębiorcami, którzy mają mało czasu, i którzy chcą z tym żywieniem w jakiś sposób pracować.

To co jest ciekawe, my ruszyliśmy na przykład z tematem, że optymalizujemy cateringi pod takie osoby, czy optymalizujemy diety pod takie osoby. Ale mamy też cały element diagnostyczny, na bazie którego jesteśmy w stanie bardzo dokładnie sprawdzić, jak taka osoba jest odżywiona w kilku różnych perspektywach, i na tej bazie pójść krok dalej, i tak naprawdę bardzo szczegółowo to przygotować. Natomiast to co jest ważne, to w toku naszej pracy my zauważyliśmy, że bardzo wiele osób ma problemy ze swoim żywieniem. Nie w wymiarze tego, że nie jesteśmy w stanie im przygotować dobrych rekomendacji, tylko w wymiarze tego, że to wszystko im się rozsypuje przy temacie realizacji już samych założeń. Dlatego też mając taki feedback od wielu przedsiębiorców, którzy prowadzą bardzo duże firmy, zaczęliśmy szukać jakiegoś rozwiązania, które byłoby rozwiązaniem bardzo uproszczonym, natomiast rozwiązaniem bardzo efektywnym. To co nas bardzo mocno zaniepokoiło, ponieważ siedzimy w tym świecie dietetyki już od dłuższego czasu, to jest to, że tak naprawdę bardzo wielu dietetyków ogólnie krytykuje suplementy.

Suplementy są krytykowane z tego powodu, powiedzmy, jeśli spojrzymy na multiwitaminę, ze względu na to, że bardzo często substancje, które są w takiej multiwitaminie są kompletnie niedopasowane do potrzeb takiej osoby. Przykładowo witamina D, której tak naprawdę można powiedzieć, że populacyjnie mamy jako Polacy niedobór 6, natomiast każdy może mieć ten inny niedobór. Niektórzy mogą mieć w normie ten poziom, i tak dalej, przez co bardzo istotne jest, żebyśmy w bardzo dokładny sposób to przygotowywali. Dzięki czemu właśnie doszliśmy do takiego punktu, gdzie zwróciliśmy uwagę, że dwie najważniejsze cechy takiego produktu mogą być istotne, czyli cecha personalizacji, czyli tego, że dopasowujemy sam skład, i cecha tego, żeby to musiało być maksymalnie wygodne dla takiego klienta, któremu to dajemy. No i z tego wyszła idea Sundose, którą wcieliliśmy w życie, nad którą teraz bardzo mocno pracujemy.

Nutricus
Michał Gołkiewicz i Tomasz Styk 2015 [Źródło: www.forbes.pl]


No dobra. Opowiedziałeś o obu produktach. Czyli o personalizowanym żywieniu. To żywienie jest personalizowane czy to na podstawie badań włosa, czy badań krwi, czy na bazie wywiadu zdrowotnego i żywienie, i też suplementacja. Pewnie starczy o produkcie. Więcej trzeba było powiedzieć o tobie, bo jesteś gościem z Lublina. Zgadza się? Urodziłeś się w Lublinie któregoś dnia. I nagle minęło parę lat i jesteś tutaj biznesmenem w Warszawie, i tak naprawdę zaangażowanym w dwie różne firmy. Jak to było?

To zaczynając od początku. Praktycznie od samego startu, gdy jeszcze byłem w liceum w Lublinie, tak naprawdę wiedziałem, że ekonomia, tematy biznesowe to jest coś, co mnie najbardziej ekscytuje. Przez co praktycznie od razu jedynym moim wyborem, jeśli chodzi o dalsze kształcenie był SGH, na który poszedłem i gdzie zdobyłem wiedzę jeśli chodzi o tematy czy finansowe, czy tematy też ekonomiczne. Oczywiście taka uczelnia nie daje jakieś dużej wiedzy, powiedzmy, biznesowej, chociaż też trochę jej było, i tutaj myślę, że bardzo jest wiele ciekawych, takich dodatkowych szczególnie przedmiotów, na które można uczęszczać, na które warto uczęszczać, żeby takich rzeczy się nauczyć. Natomiast będąc już na tej uczelni wiedziałem, że chcę prowadzić swój biznes, bo to było coś, co mnie absolutnie jarało, co mnie absolutnie podniecało. To było coś takiego, co powodowało, że krew szybciej krążyła w żyłach, tak mówiąc potocznie. Więc gdy już wiedziałem, że chcę w tym kierunku iść, wiedziałem, że kierunek korpo nie jest tak naprawdę przeznaczony dla mnie, mimo że nigdy tak naprawdę nie spróbowałem, więc w sumie, z drugiej strony, może nie powinienem tego specjalnie oceniać z mojej perspektywy. Natomiast wiedziałem, że ten kierunek, gdzie sam mogę kreować swoją rzeczywistość, jest kierunkiem, który na pewno bardzo mnie ekscytuje.

Bardzo długo też tak naprawdę znałem Tomka, z którym jeszcze w liceum się przyjaźniłem. Tomek od dłuższego czasu już wtedy siedział właśnie w badaniu włosa, w ogóle w biochemii i w tematach związanych z medycyną. Dzięki czemu przez wiele naszych rozmów doszliśmy do tego, że fajnie byłoby ten temat ruszyć, przy tak naprawdę kompletnym braku doświadczenia jak to robić, w sensie biznesowo, jak temat rozwijać. Przy kompletnym braku wiedzy, jak wygląda tak naprawdę, tak bym powiedział, świat biznesowy. I przy kompletnym, tak naprawdę, nie zrozumieniu co, jak to zrobić, żeby to zadziałało. Więc przez potężną ilość błędów, przez potężną ilość rzeczy, które po drodze musieliśmy zrobić, no doszliśmy do tego, w jaki sposób to najsensowniej ugryźć. Zawsze dążyliśmy do tego, żeby dawać jak największą wartość osobom, z którymi pracujemy. Co też oznaczało, że niezależnie od tego, czy pracowaliśmy ze sportowcami, zawsze byliśmy jednak zafiksowani. To też później okazało się dosyć sporym błędem. Zawsze byliśmy zafiksowani na jak największej wartości merytorycznej dla takich osób, żeby dostarczyć zawsze jak największą wiedzę, czasami kosztem innych rzeczy. Co później okazało się biznesowo takim średnim rozwiązaniem, które później musieliśmy jednak skorygować, żeby to wszystko było też dosyć spójne. To co jest ciekawe, Tomek też od dłuższego czasu wtedy, wcześniej był jeszcze na studiach, na biotechnologii, w liceum. Później też, jak studiował medycynę, współpracował z osobą, która rozwijała to badanie w Polsce jako jedna z pierwszych, dzięki czemu też bardzo mocno w tym temacie poszliśmy. Rozwinęliśmy w ogóle cały segment dietetyczny w oparciu o badanie włosa, dzięki czemu byliśmy w stanie pójść właśnie krok dalej.

Moją ciekawą obserwacją, tak już mówiąc stricte o tym, co mnie ukształtowało, jest to, że z perspektywy patrząc, myślę, że wiele decyzji, które podejmowałem na wczesnym etapie też mojego rozwoju czy biznesowego, było decyzjami kompletnie, bym powiedział, nieświadomymi i jakby nie rozumiałem wtedy do końca, jakie będą efekty tych decyzji. I moje przemyślenie w tym temacie jest takie, że bardzo często my właśnie podejmujemy decyzje w swoim życiu, gdzie tak naprawdę na początku wydaje nam się to dosyć proste do podjęcia, szczególnie jeśli jesteśmy młodzi, natomiast później, z perspektywy, gdy popatrzymy na swój rozwój biznesowy, na to co zrobiliśmy, czego nie zrobiliśmy, co wyszło, i co nie wyszło, wiele rzeczy wydaje się bardzo znaczących. Czyli to jest jak taka mała śnieżka, którą zrzucimy z bardzo wysokiej góry, i ta śnieżka po pewnym czasie, nawet nie zauważamy tego, jak ten czas minie, staje się ogromną kulą śniegową, która zaczyna być kompletnie istotna w naszym życiu i bardzo duża. I kształtuje to, w jaki sposób żyjemy i się poruszamy po biznesie, i co robimy.

Co było taką śnieżką w twoim życiu?

Myślę, że taką śnieżką na pewno był start Nutricusa, ale też był start tego, że weszliśmy w temat biznesowy i wchodziliśmy w niego coraz głębiej. Ale mam tutaj na myśli coś takiego, że czym bardziej nam nie wychodziło, tym bardziej my chcieliśmy, żeby nam wyszło. I to chyba było taką śnieżką, że … Tak upraszczając, to prawdopodobnie ambicja, coś takiego, że… Pewne cechy charakteru, które powodują, że na początku może ci się wydawać, okej, to może spróbuję zrobić jakiś produkt, może go sprzedam, i tak dalej. A później z czasem nagle zaczęło być tak, że to nie idzie, nie idzie, i nie idzie, i dlaczego to nie idzie? Zaczynasz być … Chcesz, żeby to wyszło, coraz bardziej się nakręcasz, i w końcu zaczynasz łapać pierwsze sygnały, że to zaczyna wychodzić. Dzięki czemu jeszcze bardziej się nakręcasz, dzięki czemu ta śnieżka staje się ogromną kulą śniegową. Natomiast też z perspektywy myślę, że ludzie, których poznajemy. Ludzie, którzy stają na naszej drodze… Bardzo często też my nie zdajemy sobie sprawy, że czasami podanie ręki komuś i pogadanie raz, podtrzymanie kontaktu, może współpraca biznesowa z taką osobą albo jakakolwiek inna współpraca, nagle może się okazać, że po 5 latach, czy po 7 latach, czy po 10 latach z taką osobą dalej współpracujemy, i nagle taka osoba jest, powiedzmy, istotnym elementem, który wpływa na nasz światopogląd. I myślę, że to jest coś bardzo, bardzo istotnego. I też myślę, że to pokazuje, jak powinniśmy zwracać uwagę na konkretne rzeczy, które robimy danego dnia, które potem z perspektywy czasu mogą okazać się czymś bardzo istotnym w naszym życiu.

To rzeczywiście ciekawe co mówisz, bo nawet przychodzi mi do głowy to, jak myśmy się poznali. Że kiedyś dzięki Adrianowi Migoniowi i fundacji Youth Business Poland 7, gdzie ja prowadziłem jakiś warsztat, o ile dobrze pamiętam. Wyście tam byli z Tomkiem, z Nutricusem. Poznaliśmy się. Jakoś mnie bardzo zainteresowało to, co robicie. To już mówiłem wielokrotnie, ale powtórzę, jesteście jednymi z takich najbardziej wyjątkowych, uważam, przedsiębiorców młodych, jakich poznałem na swojej drodze, w wielu wymiarach ponadprzeciętnych. I tak mnie to zainspirowało, że w sumie zaczęliśmy sobie działać, i potem jak pojawił się temat Sundose, to jakoś naturalnie wspólnie to zrobiliśmy, i teraz jesteśmy też w tym biznesie partnerami. A wtedy przez przypadek spotkaliśmy się na jakimś warsztacie, gdzie ja nie miałem żadnych oczekiwań wobec tego spotkania tak naprawdę. Chciałem podzielić się swymi doświadczeniami, swoją wiedzą. Nie wiem, jakie były wasze oczekiwania.

Tutaj akurat jest bardzo podobna sytuacja. Tak naprawdę my zgłosiliśmy się na te warsztaty bardziej z kwestii tego, że potrzebowaliśmy… Też nie wiedzieliśmy, jak do końca pewne tematy ugryźć. I z perspektywy, to, czego właśnie oczekiwaliśmy, tak naprawdę nie do końca mieliśmy to super sprecyzowane wtedy, no przerodziło się w to, że… Czyli poznaliśmy później osoby, które tak naprawdę nawet po tygodniu od warsztatów, nie zdają sobie sprawy, że tak istotną rolę w twoim życiu zagrają. Też według mnie tak jest z osobami, tak jest z myślami, które mamy. Tak jest z pewnymi pomysłami, które mamy, z ideami, które wdrażamy w życie. Więc myślę, że jak najbardziej. Że to jest coś bardzo ważnego i potem z czasem… Czy właściwie w danym momencie nie zdajemy sobie sprawy, jaki to będzie miało duży wpływ po pewnym czasie.

Jak można w takim razie wpłynąć na to, żeby podejmować te właściwe wybory. Masz na to jakąś metodę?

Ja uważam, że na pewno trzeba bardzo mocno być osadzonym tu i teraz, przynajmniej próbować. Chociaż to jest, myślę, maksymalnie ciężkie, gdy żyjemy tak naprawdę w świecie, gdzie jest mnóstwo oczekiwań, mnóstwo rzeczy, które się dzieją. Mamy mnóstwo rzeczy z przeszłości, które się dzieją, więc myślę, że to jest bardzo ciężkie. Natomiast uważam, że to jest oczywiście bardzo dobry kierunek. No i myślę, że bardzo starannie powinniśmy zastanawiać się nad tym, co się dzieje w naszej głowie i z kim przebywamy. Bo uważam, że finalnie to doprowadza do tego, że… Te dwie rzeczy prowadzą do tego, że albo właśnie ta kulka śnieżna idzie w dobrym kierunku, albo idzie w złym kierunku. I to w sumie finalnie zależy tylko i wyłącznie od nas.

Jak to ocenić?

Myślę, że to jest tylko i wyłącznie przeczucie. I to są twoje potrzeby, które powinieneś dobrze znać, czyli powinieneś sam wiedzieć, czego sam chcesz, co jest dla ciebie ważne, twoje wartości, i tak dalej. I na bazie tego ostatecznie stwierdzasz, co powinieneś, albo co chcesz myśleć, i z kim chcesz przebywać.

A co według ciebie jest ważne? Nawet w kontekście biznesowym. Co jest ważne w biznesie, a ludzie często to na przykład ignorują albo bagatelizują?

Jeśli chodzi o ludzi, to uważam, że długoterminowe relacje z ludźmi. Dlatego że z czasem tak naprawdę biznes coraz bardziej opiera się na zaufaniu, niż na pewnym coś za coś. Bardziej opiera się na tym, na ile komuś ufasz, na ile masz dobrą reputację jako osoba, na ile inni ludzie wiedzą, i ty wiesz, że możesz z tymi osobami współpracować na dobrych warunkach. Natomiast jeśli chodzi o myśli, to myślę, że to, co myślimy, potem się przekłada na to, co robimy. Myślę, że tutaj bardzo ważne jest to, żebyśmy też mieli sprecyzowaną wizję i pomysł na to, jak chcemy, żeby to co robimy wyglądało za jakiś czas. Czyli myślę, że to jest o tyle istotne, że wtedy nawet jak robimy te małe kroki, to możemy je robić nawet wolniej, możemy je robić w swoim tempie. Ale myślę, że jeżeli mamy na to pomysł, i w ten pomysł wierzymy, to powszechnie nazywamy wizją pewną, to ostatecznie uważam, że jeśli w ten pomysł wierzysz, i cieszysz się po drodze tym, co robisz, to finalnie jesteś szczęśliwy z tego, co się dzieje gdzieś po drodze.

Jestem ciekaw, jak wygląda w twojej głowie ta wizja? Bo moje doświadczenia są takie, że w sumie, szczerze mówiąc, ja nie mam jakiegoś takiego wielkiego długoterminowego celu i muszę powiedzieć, że często plułem sobie w brodę i zarzucałem sobie, że, Greg, coś jest z tobą nie tak, bo wszyscy mają takie super cele tam… Czy przysłowiowe zdjęcie jachtu nad biurkiem, pół żartem pół serio, czy bardziej jakieś wizje dom, piątka dzieci, i stoję top of the world i prowadzę największą firmę na świecie. A ja szczerze mówiąc, nigdy nie miałem takiej wizji. Czułem się z tym bardzo niezręcznie. W zeszłym roku trochę ta moja obawa się odczarowała, bo byłem na takim wydarzeniu, gdzie miałem okazję poznać mojego wielkiego guru, Tima Ferrissa, i też zadałem mu to pytanie, w jaki sposób on buduje swoje cele, i też ktoś zapytał go, jaka jest jego wizja na najbliższe 5 lat. I on powiedział, nie mam żadnej wizji na najbliższe 5 lat. Moja wizja to jest zrealizować to, co mam zrealizować w najbliższe pół roku najlepiej jak potrafię, i wtedy się będę zastanawiał, co robić w kolejnym pół roku. To trochę poczułem takie rozgrzeszenie, że może to jest okej nie mieć takiej konkretnej wizji, bardziej posiadać pewnego rodzaju kierunek do tego, żeby móc mieć pewien model podejmowania decyzji. Czy to mnie zbliża, czy to realizuje moje wartości, czy się uczę, czy korzystam na tych moich wyborach i na tych krokach. U mnie nie ma tej wizji, chyba że to się nazywa wizją. Jak wygląda wizja twoja, Michał?

Ja uważam, że wizja to jest kierunek tak naprawdę. I to nie jest jakiś obraz tego, jak chcemy, żeby wyglądał nasz świat za jakiś czas. Ja bym tego nawet nie ujmował, bo wizja to jest takie dosyć górnolotne określenie. Bardziej bym powiedział słowo pomysł. Pomysł na to, jak chcemy żyć, jak chcemy, żeby to wyglądało, i co nam się podoba, co nam się nie podoba. Co nam odpowiada, co nam nie odpowiada. I myślę, że jest bardzo istotne, że jak łapiemy ten pomysł, łapiemy pewne rzeczy, którymi zaczynamy się zajmować, które zaczynają zajmować coraz więcej naszego czasu, to jeśli masz ten kierunek, o którym ty powiedziałeś, i cieszysz się przede wszystkim z tego kierunku, czyli nie jesteś nakierowany na to, że tylko cel i tylko realizacja tego celu, bo wtedy bardzo łatwo wpaść w coś takiego, że zasuwasz do tego celu i nie cieszysz się w ogóle tym. No to myślę, że to jest coś, co finalnie kształtuje. Przynajmniej w moim przypadku. Bo ja też, wiesz, przechodziłem taki okres, kiedy właśnie było tak, że cele, cele, cele, i tak naprawdę nic innego, i finalnie była tylko ostra praca i nic po drodze się innego nie działo. Ja finalnie myślę, że to jest coś takiego, co, zaryzykuję, nie wiem, czy to będzie może dobre stwierdzenie, ale że każdy musi to przejść, żeby to zrozumieć, ból związany z tym, co to oznacza. Jak się łatwo można wypalić. Jak to, powiedzmy, z czasem może psychikę zgnieść. No to myślę, że to jest coś, co każda osoba profilaktycznie nawet powinna delikatnie doświadczyć. Natomiast z czasem to powoduje, że zaczynasz właśnie łapać to, co jest dla ciebie ważne, to, czego potrzebujesz, to, co byś chciał, to, czego byś nie chciał. To jest bardziej kierunek, może nie używałbym słowa wizja. Natomiast jeśli pytasz o mój temat, jak to u mnie wygląda, no to ja na to patrzę w dwóch perspektywach. Jedna perspektywa dla mnie to jest perspektywa biznesowa, druga to jest perspektywa prywatna. Oczywiście te perspektywy się bardzo mocno przenikają. Natomiast nieuchronnie jak się jest przedsiębiorcą, to one się przenikają. Natomiast w perspektywie biznesowej to co mi się bardzo podoba, i przez 7 lat się nauczyłem, to temat zdrowia, tego w jaki sposób funkcjonujemy. W jaki sposób też ludzie społecznie patrzą na temat zdrowia. Czyli jak to społecznie ewoluowało z czegoś takiego, że kiedyś, powiedzmy, jak byś sobie wyobraził pole bitwy, na którym walczyli żołnierze, to temat zdrowia sprowadzał się do tego, czy ta osoba jest jeszcze do odratowania czy nie. Jeśli jest do odratowania, powiedzmy ma ranę w ręce, to odcinamy jej rękę i nie bawimy się już w szczegóły. Z czasem społeczeństwo dochodzi coraz bardziej do czegoś takiego, że zaczyna szukać rozwiązań, które są coraz bardziej szczegółowe, i coraz bardziej trafiają w ten punkt, które są coraz bardziej dopasowane. Więc to mnie zaczęło bardzo interesować. Sam temat tego, jak to spojrzenie na zdrowie ewoluowało. Przez co moim kierunkiem, który mi bardzo personalnie odpowiada, jest coś takiego, żeby połączyć ten kierunek coraz większego dopasowania, coraz większego celowanego działania w życiu ludzi, z tym, że tak naprawdę mnóstwo ludzi na świecie w wielu krajach, są nawet statystyki takie, nie myje rąk po wyjściu z toalety. Więc nagle mamy problem bardzo ogólny, że ludzie nie myją rąk, wychodząc z toalety, i to powoduje różne problemy. I czy problem z tą witaminą D3, o której mówiłem, że jest populacyjnie problem z tym, i tak naprawdę mówimy o rozwiązaniach celowanych, z drugiej strony mamy populacyjnie problem. Dlatego według mnie rozwiązaniem jest połączenie rozwiązań, które są maksymalnie celowane z maksymalną wygodą stosowania, i z maksymalną efektywnością. I to jest coś, co mi się maksymalnie podoba. Coś co uważam, że jest przyszłością tego, jak zdrowie będzie dalej wyglądało. I nie uważam oczywiście, że to musi być jakaś konkretna, super dopasowana wizja, i tak dalej. Natomiast uważam, że to jest bardziej właśnie kierunek, który powoduje, że obserwując sobie to, co się dzieje, to jak ludzie działają, to, w jaki sposób działa służba zdrowia, czy w jaki sposób się rozwija inne firmy na rynku, wtedy widzę ciekawe możliwości, i ciekawe sposoby na to, żeby wnosić dużą wartość ludziom, którzy korzystają z takich rozwiązań. Natomiast właśnie jeszcze z drugiej perspektywy, bo widzę, zastanowiłeś się nad tym, co mnie dosyć cieszy. Natomiast z drugiej perspektywy, jeśli chodzi o mój wymiar prywatny, bo to co jest też dla mnie ciekawe, jeśli chodzi o mój rozwój taki osobisty, to jest coś takiego, że widzę, że praktycznie nie da się dobrze rozwijać biznesowo, jeśli nie dbasz o swoje życie prywatne, i o ten swój ład też w głowie, ład ze swoim ciałem, i ład z tym co robisz w swoim życiu tak prywatnie. Przez co dla mnie bardzo istotne jest coś takiego, żeby poznawać w ogóle świat. To jest coś, co jest bardzo dla mnie istotne. Staram się w coraz większym stopniu to realizować, to po pierwsze. A po drugie, poznawanie świata z jednej oczywiście strony znaczy dla mnie choćby podróżowanie, natomiast nie tylko. Poznawanie świata oznacza też zdobywanie coraz większej ilości wiedzy z bardzo różnych dziedzin, nie tylko z dziedziny biznesu, czy z dziedziny zdrowia, którą notabene ostatnio coraz bardziej poszerzam. Natomiast też dowiadywanie się ciągle nowych rzeczy. Dowiadywanie się nawet rzeczy, które nie są mi na co dzień przydatne, natomiast, które powodują, że w jakiś sposób inaczej odbieram tak naprawdę to, w jaki sposób świat funkcjonuje, choćby z historii czy z innych dziedzin. Też poznaję świat na przykład przez fotografię, którą uwielbiam, i która jest dla mnie bardzo istotnym fragmentem mojego życia. Na razie może trochę zaniedbanym, ale który nabiera na znaczeniu coraz bardziej. Dzięki czemu łącząc te wszystkie elementy, uważam, że to życie prywatne też ma pewien kształt, który zaczyna być coraz bardziej dopasowany do tego, co chcę, co dla mnie jest ważne, i tak dalej.

Tyle różnych rzeczy robisz, jakby w pełni się tutaj z tobą utożsamiam. Też jestem bardzo głodny tego, żeby poznawać nowe rzeczy i czerpać z rzeczywistości jak najwięcej. Natomiast, to jest truizm, ale mamy pewne ograniczenia czasowe, pewne realia, w których żyjemy, czyli, że zarządzamy tym, ile czasu przeznaczysz na fotografię, ile na odpowiadanie na maile, ile na rozmawianie z kimś, a ile na myślenie o przyszłości, a ile na pływanie albo robienie jakichś innych rzeczy sportowych, co tam każdy robi. W jaki sposób radzisz sobie z podejmowaniem decyzji? Czyli z jednej strony z zarządzaniem czasem, z drugiej strony – zarządzaniem tym FOMO, Fear Of Missing Out 8. Jesteś głodny tylu rzeczy, ale wszystkiego nie zrobisz. Jak ten model u ciebie działa? Poznawania nowych rzeczy i eliminowania?

Tutaj są dwie rzeczy, na które bym zwrócił uwagę. Po pierwsze, trzeba zacząć od tego, żeby być dla siebie wyrozumiałym. To jest pierwsza kwestia. Dlatego że jak jest się ambitnym, bardzo często łatwo wpaść w pułapkę taką, że zaczynamy na siebie nakładać zbyt dużą presję w wielu miejscach, która jest wypalająca, i która powoduje, że często się nie cieszymy tym, co mamy, tym, co doświadczamy, i tak dalej. Myślę, że szczególnie dla osób, które mają parcie do tego, żeby coś robić, no to to jest akurat małe zagrożenie, więc uważam to jest pierwsza w ogóle kwestia. Druga kwestia jest taka, że ja u siebie w głowie wypracowałem też taki model poznawania świata, że to jest bardziej na zasadzie takiej mapy. Czyli jak się dowiaduję czegoś nowego, wtedy dołączam to do wielu innych rzeczy, które wiem na dany temat, dzięki czemu dużo szybciej zapamiętuje wiele elementów, których się dowiaduję, których się uczę, których czytam. I myślę, że to wymaga czasu. Czyli to nie jest tak, że my musimy się wszystkiego w rok nauczyć, dowiedzieć, i tak dalej. Ja uważam, że warto mieć postawione pewne cele, co robić, i tak dalej. Ale z drugiej strony też trzeba trochę wrzucić na luz, odpuścić, i pozwolić sobie się tym cieszyć i mieć przyjemność z tego, że się czegoś nowego dowiadujesz. Żeby nie było czegoś takiego, że powiedzmy siedzisz i masz przeczytać książkę do historii, tylko żeby historia była dla ciebie ciekawą opowieścią, w której masz konkretnych ludzi, którzy mieli swoje problemy, którzy mieli swoje cele, swoje ambicje, którzy coś osiągnęli albo czegoś nie osiągnęli, i tak dalej. Tak samo z medycyną, tak samo z wieloma innymi rzeczami. Dzięki czemu, jak podchodzisz do tego bardziej na spokojnie, i bardziej to traktujesz na zasadzie takiej mapy myśli u siebie w głowie, i bardziej zbioru informacji, który finalnie masz na jakiś temat, i które poszerzasz z czasem, to uważam to jest chyba taki sposób, który powoduje, że to ci sprawia przyjemność. A jak ci to sprawia przyjemność, to wystarczy, że raz to przeczytasz i już to wiesz.

To jest rzeczywiście takie spojrzenie na zasadzie… Ja to widzę, jak taki suwak. Trochę między ilością a jakością. Trochę między kreatywnością a zadaniowością. Czyli trochę pomiędzy przestrzenią, w której pojawiają się pomysły i jest bufor na to, żeby obcować z rzeczywistością, ale bez próby wpływania na nią. Trochę jednak odhaczać pewne taski, które mają być zrobione. Czyli jakby z jednej strony mamy tę osobowość zadaniową, z drugiej strony mamy tę osobowość taką kreatywną, twórczą, uduchowioną. I że musimy znajdować ten złoty środek. To jest według mnie największe wyzwanie we wszystkich aspektach tego, żeby balansować, żeby jedna i druga noga były równie wyważone. Co mam na myśli? Jak w zeszłym roku przeczytałem pięćdziesiąt parę książek, i na koniec roku zastanawiałem się, czy zaczerpnąłem z tych książek tyle, ile można było z nich zaczerpnąć? Czy ilość przeważyła nad jakością kontemplacji tych książek. I z drugiej strony czasem, w drugą stronę, myślę sobie, ile czasu mogę poświęcić na czytanie jakiegoś jednego tematu, aż uznam, że on jednak jest przydatny. Czyli ile czasu mogę przeznaczyć na kontemplowanie, które w krótkim terminie wydają się nieprzydatne, ale wiem, że kształtują moją osobowość i dodają do niej wartości. I to są te niesamowite małe wybory, które podejmujemy każdego dnia. Pewnie warto sobie zbudować jakąś taką heurystykę podejmowania decyzji. Czyli jakie rzeczy mnie zbliżają do jakiejś tej przyszłości, trochę wracamy do tej wizji siebie, a jakie mnie od niej oddalają. Tu Miłosz Brzeziński mnie kiedyś zainspirował. Nie pamiętam dokładnie, jaka była jego ta heurystyka, ale właśnie zainspirował mnie do tego, żeby mieć taką. I na przykład jeżeli pojawia się jakiś nowy projekt, w który ktoś chce mnie zaangażować, to jest jako jeden z obszarów podejmowania decyzji. To zastanawiam się, czy czegoś nowego się nauczę, czy to zbliża mnie do mojego ogólnego celu, którym jest dostarczanie ludziom wiedzy do tego, żeby bardziej skutecznie i szczęśliwie prowadzili biznes. I trzecie, czy to w jakikolwiek sposób wpłynie znacząco na skalę mojego działania lub przyniesie jakieś bardzo znaczące korzyści finansowe, które uznam, że są warte tego, żeby podjąć to zadanie. Najlepiej oczywiście, jeżeli te trzy elementy idą jeden za drugim, czyli na przykład, mam propozycję jakiegoś ciekawego wystąpienia, gdzie mogę dotrzeć do dużej grupy osób. Nauczę się czegoś, bo nigdy nie występowałem przed taką grupą, albo muszę zaprojektować jakąś nową tematykę, o której nie mówiłem, i jeszcze w dodatku ktoś wynagradza mnie za takie wystąpienie. To jest banalny przykład, ale to są te decyzje, które wymagają właśnie pewnego rozsądnego modelu podejmowania decyzji, żeby każdego jednego obiektu nie oglądać z każdej strony, tylko móc w miarę szybko powiedzieć, odrzucam, przyjmuję. Jak dostajesz 5 maili dziennie, to sobie możesz filozofować nad każdym mailem. Ale jak dostajesz, przykładowo, tysiąc propozycji dziennie, tak jak Tim Ferriss mówi, że dostaje 3000 maili dziennie, no i ktoś tam z jego teamu to czyta, to musisz mieć bardzo jasne kryteria a, b, c, selekcjonowania tego, na co w ogóle reagujesz, na co nie zareagujesz. Jaka jest twoja heurystyka podejmowania decyzji? Za co się wziąć, a za co się nie brać?

To jest bardzo trafne pytanie. Myślę, że tutaj są dwie rzeczy, na które ja zwracam uwagę. Główna rzecz taka, która mi bardzo przyświeca w tematach zarówno prywatnych, jak i biznesowych, właśnie to jest ten paradygmat tego… Dobrze, jeśli masz swój kierunek, masz swój pomysł na to, co chcesz zrobić, to wtedy zwróć uwagę, że jeśli podejmujesz pewne decyzje odnośnie, tak jak powiedziałeś, czy maili, czy tego co robisz w życiu, i tak dalej, no to wtedy jeśli realizujesz ten kierunek, który masz, to wtedy możesz albo dobrać sobie rzeczy z otoczenia, które powodują, że ten kierunek, cel swojego życia, zaczynasz skuteczniej realizować, i robisz to w zgodzie ze sobą. Wtedy możesz też stwierdzić na przykład, że coś, co wpływa, jakaś rozmowa z kimś, coś co dostajesz, czy co dajesz, powoduje, że ten kierunek chcesz zmienić. Natomiast jeśli go masz, wtedy myślę, że istotne jest to, że dużo łatwiej i dużo prościej jest ci odrzucać pewne rzeczy, które mogą okazać się w danym momencie twojego życia niepotrzebne, i które tylko spowodują, że tego czasu będziesz miał mniej. Drugi element to jest to, że myślę, że nie można też mieć cały czas nastawienia na efektywność. Bo nastawienie cały czas na efektywność… Mówienie tego z mojej perspektywy jest o tyle trudne, że ja mam bardziej typ zadaniowy, jak powiedziałeś to, natomiast nastawienie cały czas na efektywność jest o tyle bez sensu, że nie dajemy sobie wolności odpoczywania, wolności tego, że masz luźną głowę, że jesteś w stanie istnieć. Nawet mówiąc o czasie prywatnym, my często robimy coś takiego, że kończymy nasze życie biznesowe, mówimy, okej, to jest mój czas prywatny, ale tu też już mam konkretne swoje zadania, konkretne swoje cele, i dalej zasuwamy. Oczywiście, jak nam to sprawia przyjemność, to też ma swoje plusy, myślę bardzo duże i myślę dla wielu osób, które mają problem z motywacją, to może być bardzo dobra decyzja. Natomiast ja obserwuję, że trzeba, przynajmniej u mnie to dosyć dobrze działa, dać sobie luz tego, że jesteś, i że istniejesz, że robisz to, na co masz ochotę, i nawet jeśli czujesz, że ten czas tracisz, to żebyś to robił w takiej formie, żeby odpocząć, żeby mieć ten czas dla siebie, i żeby istnieć. Więc to jest drugi element, który ja myślę, żeby nie zawsze była efektywność, tylko też żeby była przyjemność. Czyli żeby było coś takiego, że finalnie myślę, że jeśli postawimy tak ostatecznie na przyjemność, czyli tej przyjemności będzie więcej, to też szybciej się uczymy, zwróć uwagę. Zwróć uwagę, że jeśli coś robisz, co sprawia ci bardzo dużą przyjemność, to jak szybko to zapamiętujesz, od razu.

Nie musisz mnie tutaj namawiać. Ja jestem przykładem bardzo takiego leniwego ucznia, i pamiętam, że rzeczy, które w szkole na przykład mnie ciekawiły ja się, szczerze mówiąc, nigdy ich za bardzo nie uczyłem. Wystarczyło, że byłem na lekcji, i tak mnie wciągały, że zapamiętywałem je od razu. Ale były takie przedmioty, które mnie nie interesowały. Im bardziej mnie nie interesowały, tym miałem większy opór przed przyjmowaniem tej wiedzy, i nie było sposobu na to. Jakby im bardziej próbowałem się tego nauczyć, tym bardziej tego nie chciałem, czyli moje ciało odrzucało ten niechciany obiekt. Więc w pełni cię rozumiem. Z drugiej strony, kiedy jesteśmy głodni, ciekawi czegoś, to automatycznie nakręcamy się na to i to wciągamy. Jest zupełnie inna postawa, inna motywacja, zupełnie inny rezultat tego.

Też jeśli mogę tu jeszcze jedną rzecz dodać, ja uważam, że bardzo ważne jest to, że każda osoba musi w ogóle znaleźć swój model uczenia się. Myślę, że dużym błędem systemu edukacji jest to, że system edukacji ma jakiś jeden model uczenia się, który próbuje narzucić każdej osobie, natomiast uważam, że finalnie jedną z najlepszych rzeczy, które możemy dla siebie zrobić jest to, żeby znaleźć sposób, w jaki się skutecznie uczymy. I dla każdego to jest kompletnie inny sposób. Dla mnie to może być taki sposób, dla ciebie to może być inny sposób. Natomiast uważam, że jeśli znajdziesz taki sposób, w którym uczysz się… Na przykład u mnie to działa tak, ja jak już coś czytam, to w większości wypadków zapamiętuję to od razu. Większość rzeczy… Kiedyś myślałem, jak nie potrafiłem tego tak robić, jak teraz, to myślałem, że mam słabą pamięć. A teraz uważam, że mam bardzo dobrą pamięć. Ale to tak naprawdę nie zależy od takiej przysłowiowej pamięci, tylko bardziej zależy od tego, w jaki sposób ty się sam skutecznie uczysz. Więc uważam, że to jest bardzo istotne, żeby do czegoś takiego dojść.

Co się wydarzyło w kwestii tego czytania i zapamiętywania, że nagle zobaczyłeś, że się uczysz? Czy to chodzi o to, że zawsze dobrze zapamiętywałeś to, co czytasz, czy coś zrobiłeś ze sposobem czytania, co sprawiło, że teraz zapamiętujesz? To super ciekawe.

Ja kiedyś fatalnie zapamiętywałem to, co czytam. Praktycznie nic nie zapamiętywałem. Szczególnie jak się musiałem czegoś uczyć, to było tak, że jeśli to mnie nie ciekawiło, to w ogóle nic nie zapamiętywałem. Natomiast to co się zmieniło, to jest myślę to, że ja zacząłem sobie, tak jak powiedziałem, budować taką pewną mapę, która jest czymś, co masz w głowie i co istnieje w twojej głowie. I na przykład jeśli wiesz, że masz jakąś informację w jakimś tam temacie, czy w temacie medycyny, czy w temacie historycznym, czy w temacie jakimś tam innym, to jak dowiadujesz się jakiejś nowej informacji odnośnie tego tematu, to nagle ta informacja uzupełnia ci stare informacje, i dzięki czemu ona ci buduje większą całość. A jeśli ty się tym ciekawisz i ciebie to interesuje, i to jest coś dla ciebie, co nagle stwierdzasz, wow, to jest mega ciekawe, to powoduje, że nowa informacja, nawet gdyby była mała, dopełnia ci obraz tego i rozszerza ci w pewien sposób pogląd na dany temat, co powoduje, że coś czytasz i nagle to od razu zapamiętujesz, bo to ci dokłada klocek do twojej mapy, która masz w głowie.

Ciekawe. Ale przez zapamiętywanie masz na myśli też to, że pamiętasz, jakie to są źródła i skąd to wiesz? Bo ja obserwuję u siebie, że rzeczywiście nieźle internalizuję nową wiedzę i nabudowuje mi się ta mapa. Ten mięsień rozwiązywania problemów czy radzenia sobie z rzeczywistością, czy rozumienia funkcjonowania rzeczywistości, no nie ukrywam, że czuję, że dość szybko się nabudowuje. Jak poznaję nowe rzeczy, to szybko je rozumiem i potrafię się do nich odnieść. Niemniej jednak nadal mam takie wyzwanie, że wiedza, powiedzmy, typu encyklopedycznego niezbyt dobrze osadza mi się w głowie. Co mam na myśli? Że ja często nie pamiętam, skąd coś wiem. Czy ty zapamiętujesz zawsze, skąd coś wiesz, i czy masz na to jakiś sposób? Czy to funkcjonuje?

Ja się zastanawiam, czy to w ogóle jest istotne, żeby wiedzieć, skąd coś wiesz. Bo tak naprawdę ostatecznie nie jest ważne, skąd coś wiesz, tylko, że coś wiesz. Ważniejsze według mnie jest to, że jeśli, powiedzmy, dowiedziałeś się jakiegoś tematu… Widzisz, dla mnie… Kilka razy już wspomniałem o historii naszego społeczeństwa, całego tak naprawdę. Uważam, że to jest o tyle ciekawe, że historia na przykład nie jest nam na co dzień potrzebna, w takim codziennym funkcjonowaniu, natomiast jest o tyle ciekawa, że pokazuje bardzo duże historie. Bo tak naprawdę największe historie są zapisane w takich historycznych dziejach. Osób, które coś osiągnęły, albo czegoś nie osiągnęły, pewnych rzeczy, które się stały, albo rzeczy, które miały się stać, ale się nie stały. I teraz tak naprawdę nie jest istotne, skąd ja, powiedzmy, wiem, jak Aleksander Wielki podbijał inne państwa w toku swojego rozwoju. Natomiast według mnie ważniejsze jest to, że to mi daje pewne moje przemyślenia, pewne moje spostrzeżenia, i pewny pogląd na to, jak to było i jak w ogóle to działa, jak to wcześniej ludzie robili, jakie mieli swoje przeszkody, i tak dalej.

To jest mega interesujące dla mnie. Dlatego że ja jestem, jak wiesz, z wykształcenia humanistą, co dość zabawne, dlatego że w sumie, o ile zawsze interesowały mnie języki i literatura, to raczej nie powiedziałbym, żebym był mistrzem historii. Więc powiedz, jaką książkę historyczną, jakie źródło powinno być dla mnie takim punktem wejścia w oświecenie i w czytanie na temat historii, w pogłębianie wiedzy historycznej?

Mi osobiście spodobała się książka, bardzo mi się spodobała książka pod tytułem Aleksander Wielki.

9

To jest książka, która ma już trochę lat, natomiast to jest książka, która opisuje od początku do końca, jak on tak naprawdę prowadził swoje podboje, i jakie miał problemy po drodze, w bardzo szczegółowy sposób. Natomiast jest tak napisana, że to czytasz jak opowieść, jak ciekawą historię. Natomiast daje mnóstwo, według mnie, spostrzeżeń na to, w jaki sposób ludzie funkcjonują, w jaki sposób funkcjonuje tak naprawdę to, że ktoś miał jakiś pomysł na coś i był tak zdeterminowany, że ten pomysł zrealizował. W jaki sposób działa to, że nagle jedna osoba miała pomysł, zrealizowała go, a potem jak jej nie było, to wszystko upadło, i tak dalej. Więc ja uważam, że to daje bardzo dużo ciekawych spostrzeżeń, które oczywiście każdy wyciąga dla siebie w oparciu o swoje przemyślenia, w oparciu o swoją osobowość, w oparciu o swoje potrzeby i wartości. Natomiast uważam, że ta książka jest bardzo, bardzo wartościowa. Myślę, że jest jeszcze trochę innych, natomiast jeśli miałbyś zacząć, to ja bym sugerował tę.

Super. Ja przeczytałem jedną książkę, historyczną może nie, ale taką interesującą w ostatnim roku, to też się zrewanżuję, chociaż podejrzewam, że już ją czytałeś może. To jest książka pod tytułem Sapiens 10, która opisuje historię cywilizacji. Czytałeś ją? Super. To słuchaczom bardzo polecamy. Dała mi zupełnie inne światło na to, w jaki sposób w ogóle kształtowały się nasze motywacje. I największa dla mnie lekcja z niej to to, że przyjmujemy czasem bezkrytycznie to, że świat, w którym żyjemy dzisiaj jest najlepszym możliwym światem, jaki był. Jeżeli spojrzy się na statystyki umieralności dzieci, na dostęp do czystej wody, i tak dalej to faktycznie, ten świat wydaje się być najlepszy. Ale jeżeli spojrzymy na to z perspektywy milionów lat i naszej biologicznej adaptacji do sposobu życia, to to, jak żyjemy dziś, jest absolutnie nieprzystosowane, i nasz mózg jest nieprzystosowany do tego, jak żyjemy dziś. Tak naprawdę powinniśmy codziennie zdobywać nowe doświadczenia, chodzić i polować na trochę innego zwierza, mieszkać w trochę innym miejscu, mieć cały czas jakiś bodziec i fizyczny, i intelektualny do tego, żeby się rozwijać, a nie tylko wozić naszą głowę z jednego spotkania na drugie. To jest dla mnie mega inspirująca książka.

Myślę, że to bardzo dobrze pokazuje. Jest też książka Głód 11, bodajże, ją bardzo dawno temu czytałem, ale tam też jest fajnie pokazane, na przykład w kontekście właśnie głodu na świecie, w kontekście tak naprawdę problemów ekonomicznych. W ogóle to jest bardzo ciekawe, że bardzo łatwo przejść z historii do ekonomii, więc tutaj nagle jak przechodzisz z historii do ekonomii i nagle patrzysz, w jaki sposób wszystko jest ze sobą powiązane, to nagle dochodzisz do takiego wniosku, że ta mapa, o której powiedziałem wcześniej, to jest jedna całość, która bardzo na siebie wpływa, która jest jedną wielką całością.

Dla mnie punktem centralnym tej mapy, to jest moje humanistyczne spojrzenie, ale wierzę, że to, co naprawdę jest z perspektywy ludzi, to są ludzie. Cała reszta to są pewnego rodzaju umowy społeczne. Zresztą w Sapiens też jest o tym dość ciekawie napisane. O tym jak tworzone były pieniądze, o tym jak to wszystko jest pewnego rodzaju umowa. Jak firmy są też pewnego rodzaju umową, i tak dalej. Że na końcu liczą się ludzie. Mówiłeś o tych relacjach między ludźmi, jako o czymś, co jest super istotne. Ale równocześnie bardzo dużo przedstawiasz takich hipotez bardzo technokratycznych, modeli uczenia, jakichś źródeł, i takiego bardzo racjonalnego pojmowania rzeczywistości. Jak w takim razie odnajdujesz się w tym ludzkim wątku i jak ten ludzki wątek gra rolę w twojej firmie, w twoim życiu biznesowym?

Uważam, że ludzki wątek, tak jak powiedziałeś, praktycznie jest podstawą tego wszystkiego, dlatego że ostatecznie, tak jak wcześniej powiedziałem, relacje, które tworzymy, szczególnie te długoterminowe relacje, które tworzymy z ludźmi, stały się w ogóle pewną podstawą naszego funkcjonowania i pewnych rzeczy, które zaczynamy w życiu robić. Bardzo ważne jest też to, żeby rozumieć, jakie są nasze mocne strony, jakie są nasze słabe strony, i tak też działać z ludźmi, i tak jakby się w pewien sposób dopasowywać, w pewien sposób tworzyć pewne struktury, w których w optymalny sposób działamy z innymi ludźmi, w których z innymi ludźmi współgramy i jesteśmy w stanie lewarować swoje działania, żeby maksymalnie dobrze współgrać i tworzyć wspólny pomysł na coś, tworzyć wspólny kierunek czegoś.

Też uważam, że w kontekście tego wątku ludzkiego bardzo ważne jest to, że ostatecznie, to jest w sumie piękne w biznesie, dlatego że ostatecznie jeśli zaczynasz prowadzić swój biznes, jeśli zaczynasz działać z innymi ludźmi, czyli stajesz się kimś więcej niż jednoosobową działalnością gospodarczą, tylko już zaczynasz współgrać z ludźmi, to według mnie najciekawsze rzeczy dzieją się w momencie, kiedy trafiasz na ludzi, którzy podzielają twój pogląd na coś, i którzy widzą podobny kierunek jak ty. Dlatego że wtedy bardzo często zdarza się tak oczywiście, i to jest naturalne w biznesie, że co chwilę są jakieś problemy, co chwilę są jakieś elementy, do których się musisz adaptować, co chwilę jest coś, co powoduje, że możesz mieć taki rollercoaster emocjonalny kompletny cały czas. Ty się zaczynasz do niego przyzwyczajać i to powoduje, że musisz sobie z nim radzić jakoś, żeby też dobrze podejmować decyzje i dobrze działać, ale jeśli masz też ludzi i partnerów biznesowych, którzy w pewien sposób podzielają twoje poglądy, podzielają też twój kierunek, w którym idziecie, to uważam, że wtedy jest coś takiego, że nawet jeżeli są te cięższe momenty, no to jeszcze te szyki są bardziej zwarte i wszyscy próbują ten temat ogarnąć. I uważam, że to jest w tym piękne, dlatego że to powoduje, że wiele pomysłów, też znowu patrząc wstecz, które pierwotnie wydawały się kompletnie niemożliwe, i z których ludzie w ogóle sobie nie zdawali sprawy, mogły być zrealizowane tylko przez to właśnie, że była garstka ludzi, którzy w coś wierzyli, i którzy uważali, że coś warto zrealizować.

Jak tych ludzi w takim razie dobrać, żeby oni byli tymi właściwymi ludźmi?

Myślę, że dobrać to też jest złe słowo, bo to nie dobrać, tylko bardziej… Znowu, jeśli coś sobą reprezentujesz, w sensie masz jakiś kierunek, to oni najczęściej sami się pojawiają w twoim życiu. To tak zaczyna być, że oni zaczynają widzieć, że jakieś fale grają, że coś jest dobrze, i nagle ci ludzie zaczynają sami chcieć z tobą pracować, chcieć z tobą działać, chcieć z tobą być. Natomiast myślę, że tutaj bardzo ważne jest to, jaki ty jesteś, i co ty sam masz w głowie. I myślę, że to samo się dobiera wtedy.

Opowiedz historię taką, która potwierdza właśnie to, co powiedziałeś.

Takich historii mam stosunkowo sporo. Dlatego że tak naprawdę… Czy historie właśnie z Tomkiem, którego znam praktycznie od liceum, gdzie mieliśmy taką sytuację, że przed liceum my się tak naprawdę nie lubiliśmy, i było coś takiego, że tak naprawdę przez brak wyboru zaczęliśmy się lubić. A później było tak, że coraz bardziej współgraliśmy ze sobą, też w liceum, gdzie się zaprzyjaźniliśmy, później w okresie studenckim, że tak powiem, wspólnie mieszkaliśmy też z kilkoma innymi jeszcze znajomymi. Zaczęliśmy ten wątek rozwijać w sensie wątek biznesowy. Czy potem też choćby historie z tobą, czy z naszym wspólnikiem Piotrem. Też było tak, że nam się wszystkim podobał pomysł tego, co robimy w Sundose, i zaczęliśmy ten wątek rozwijać. Czy wątek osób, które też są w Nutricusie. Też które przeżyły z nami bardzo ciężkie czasy w wielu miejscach. Przeżyły bardzo wiele złych doświadczeń, które wspólnie musieliśmy przetrwać, ale spowodowało to myślę, że naprawdę każda osoba bardziej wie, że chce to realizować, że to jest coś ciekawego, i że to jest coś, co jest interesujące.

Jest taki mit kulturowy tej miłości od pierwszego wejrzenia. I myślę, że ten mit, o ile realizuje się raz na milion, i może się to wydarzyć. Ja na przykład jak poznałem moją żonę, to od razu wiedziałem, że to jest miłość mojego życia, ale to jest wielkie szczęście. Natomiast w rzeczywistym świecie na co dzień, gdzieś w biznesie trudno jest nam oczekiwać, że będziemy mieli tę miłość od pierwszego wejrzenia w każdej konkretnej sytuacji, z każdym naszym partnerem biznesowym, wspólnikiem, pracownikiem, klientem, dostawcą, i tak dalej. I ten model wspólnych zmagań z rzeczywistością na pewno też kształtuje to zaufanie i buduje te więzi, że z czasem zaczynamy coraz bardziej doceniać, to już wcześniej wspomniałeś, ten wymiar czasu w relacji. Czyli powiedzenia sobie, hej, ten człowiek nie musi mi się super podobać na pierwszy rzut oka, nie jest idealnie dopasowany, ale to jest trochę tak, jak dobra potrawa, że z czasem niektóre potrawy się przegryzają, ona musi dłużej poleżeć, jak bigos. Że ta relacja jest jak ten bigos, w którym te składniki się lepiej mieszają. I z czasem, jak mówiłeś, Tomek, nie lubiliście się, ale byliście na siebie skazani, i nagle się okazało, kurczę, może ten pies z kotem to właśnie jest najlepszy team, jaki może być. Wręcz powiedziałbym, że często ryzykowne jest to, że mamy tendencję do przyciągania do siebie i szukania osób, które są podobne do nas. A żadna dobra kompozycja zespołu nie składa się z takich samych osób. Ważne są te wspólne wartości, ale nie to, żeby były wszystkie osoby jak odbite z jednej sztancy, bo nie będzie tego fermentu intelektualnego, tych różnic poglądów, które widzę nawet z naszej współpracy i z innych historii, one budują te konflikty małe, te drobne nieporozumienia i te momenty zwarcia. One budują to, że buduje się jakość relacji, ale też podejmowane są te najlepsze decyzje. Czy masz jakiś model na to, żeby powiedzieć, kiedy uważasz, że dana relacja jeszcze jest okej i jest w procesie fermentowania, kształtowania, starzenia się tego wina i ten smak się kształtuje, a kiedy to wino jest zepsute i już trzeba tę relację w jakiś sposób zamknąć?

Jeszcze chciałbym się odnieść do jednej rzeczy, którą wcześniej powiedziałeś zanim odpowiem na to pytanie. Ja też patrząc z perspektywy myślę, że w ogóle czas to jest chyba największa rzecz, której kompletnie nie doceniamy w swoim życiu. W sensie my, idąc do przodu, prąc do naszych celów, też nie doceniamy tego, co czas robi z tym wszystkim, co jest dookoła nas. Co też robi z naszymi działaniami, z naszymi celami, i tak dalej. I myślę, że to jest rzeczywiście bardzo istotne, żeby pamiętać o tym, że w pewien sposób wszystko potrzebuje tego czasu, żeby zaistnieć i wszystko płynie, jak to wcześniej była dosyć znana maksyma łacińska bodajże 12. Tak że trzeba pamiętać, że to wszystko płynie, żeby być do tego dostosowanym, i trzeba według mnie też podejść do tego dosyć na spokojnie i bez zbędnego napinania się i bez zbyt dużych oczekiwań w wielu miejscach, żeby ten temat nas jakoś nie przytłoczył. Natomiast jeśli pytasz o ten model, czyli jak działać z tymi relacjami, ja uważam znowu, że to się czuje. Czyli to jest tak, że jeśli jesteś dosyć świadomą osobą siebie, jeśli wiesz znowu, czego chcesz, i o co tobie chodzi, to uważam, że wiesz, kiedy jest ten moment, kiedy relacja zaczyna być toksyczna.

Też z drugiej strony ja myślę, że, czym bardziej jesteś świadomy, tym mniej tych toksycznych relacji tworzysz. Bo jakby od razu widzisz, że to nie jest to, o co ci chodzi. I praktycznie od razu masz takie sygnały, które powodują, że nawet nie wchodzisz w coś takiego. I myślę, że z czasem, jeśli zaczynamy być coraz bardziej świadomi, stajemy się trochę bardziej selektywni w tym, co w ogóle robimy. I myślę, że wtedy, oczywiście zakładając, że się rozwijamy też jako ludzie, wokół siebie tworzymy taką rzeczywistość, jaką chcemy tworzyć, na bazie tego, kim jesteśmy. I myślę, że jeśli masz swoje poczucie własnej wartości, jeśli wiesz, kim jesteś, no to to wystarczy. To jest coś takiego, co spowoduje, że sam zdecydujesz, kiedy to jest okej, a kiedy nie jest okej. Tylko myślę, że istotne jest to, żeby odrzucić kierowanie się strachem, bezpieczeństwem i opinią innych. Tylko bardziej się skupić na tym, co się wewnętrznie myśli, co się wewnętrznie czuje. I skupić się na tym, jak te nasze wartości wewnętrznie wyglądają.

Jak to robić żeby nie kierować się tym, co myślą inni, i nie kierować się strachem, tylko kierować się jakimś swoim wewnętrznym barometrem?

Myślę, że trzeba brać opinię innych pod uwagę, bo opinia innych jest o tyle ciekawa, że pokazuje nam w pewien sposób, jak inni ludzie nas odbierają, nawet te krytyczne opinie. Myślę, że to jest dosyć trudne ogólnie do nauczenia się, żeby traktować opinie innych, nawet takie negatywne opinie mocno, w jakiś sposób obserwowanie, w jaki sposób inni ludzie nas odbierają. Natomiast uważam, że lepiej jest, jeśli masz gdzieś w pewien sposób swoje poczucie własnej wartości i wiesz, o co ci chodzi.

Jak budujesz poczucie własnej wartości? Bo to jest easier said than done. Każdy z nas boryka się z jakimiś swoimi wewnętrznymi wątpliwościami, które też są cechą ludzi rozumnych. Czyli poza tym, że kwestionujesz opinie innych, kwestionujesz też własne opinie, bo to sprawia, że dzięki temu uczysz się. Bo gdybyś naprawdę wierzył w to, że twoje opinie są zawsze prawdziwe, no to przestałbyś się rozwijać i przestałbyś znajdować ten punkt odniesienia, bo byłbyś sam dla siebie jedynym punktem odniesienia, i to może prowadzić do jakichś skrajnych patologii, jak zostanie jakimś autorytarnym liderem jakiejś sekty albo kraju, lub prowadzi do innych takich symptomów samouwielbienia. Więc gdzie jest ten moment, w którym kwestionujesz siebie, a gdzie jest ten moment, w którym jesteś pewien siebie? Skąd ta pewność siebie?

Uważam, że to jest bardzo trudne. Ale z drugiej strony moja wskazówka, którą też mam dla siebie, którą stosuję, która dla mnie jest pewnym drogowskazem, to jest to, że trzeba wiedzieć, kim się jest. Czyli wiesz, kim jesteś, i wiesz sam dla siebie, kim jesteś. Przez co jeśli masz pewność tego, kim ty sam jesteś i co sobą reprezentujesz, to po pierwsze. Po drugie, masz swój pewien kodeks wartości, który powoduje, że według nich postępujesz, i wiesz, że są one dla ciebie pewną granicą. Nie są wtedy dla ciebie tak istotne granice, które ludzie ci stawiają, które masz społecznie, i tak dalej. Tylko masz pewne swoje wartości, które powodują, że ty sam się czujesz dobrze ze sobą, z tymi wartościami, które w pewien sposób samoistnie ciebie ograniczają, bo chcesz, żeby ciebie ograniczały, bo myślę, że to jest potrzebne. I tak jak powiedziałem, wiesz, kim jesteś, i wiesz, czego chcesz, to myślę, że czym bardziej to jest z tobą spójne, czym bardziej w to wierzysz, i czym bardziej to jest coś takiego, że czujesz, że to jest dla ciebie dobre, że to jest to, i tak dalej, tym mniej opinie innych mają znaczenie. Tak uważam. I myślę, że może to oczywiście prowadzić do patologii, choćby takich, że możesz mieć źle ustawione wartości, i możesz mieć powiedzmy rzeczy, w które wierzysz bardzo negatywne społecznie. Może to prowadzić to patologii, tak jak wszystko może prowadzić do patologii. Myślę, że tutaj jest pewna kwestia umiaru, pewna kwestia też dobrej woli, dobrych wartości, takich, które są wartościami rozwijającymi, tworzącymi, a nie wartościami destruktywnymi. I to jest trzecia rzecz. Myślę, że te trzy rzeczy powodują, że jeśli o nie dbasz, no to myślę, że z czasem rzeczywiście, jeśli się będziesz rozwijał, jeśli będziesz to pielęgnował w sobie, to powinno rosnąć wtedy.

Jesteś człowiekiem relatywnie młodym, z w sumie kilkuletnim doświadczeniem takim biznesowym, więc masz naprawdę imponujące rezultaty jak na ten okres, ale też, czego ci życzę, długą drogę przed sobą. I dokąd zmierzasz? Jak wyobrażasz sobie siebie za jakiś czas? Czego w życiu jeszcze nie wiesz, a chciałbyś się tego dowiedzieć? Michał przyszłości.

Nie wiem. I szczerze powiedziawszy chyba nie chcę wiedzieć. W sensie… Mi się podoba, to co robię. Uważam, że to jest dla mnie inspirujące. Wiem, że pewne rzeczy, które robimy, są rzeczami kompletnie nowymi, które mogą nie być od razu zrozumiane, które mogą być rzeczami, na które ludzie potrzebują czasu. Ale myślę, że z czasem będę miał coraz więcej rzeczy, które są coraz bardziej spójne ze mną. Będę mógł się coraz większą ilością rzeczy się cieszyć, bo już to widzę w sobie. Że każda kolejna decyzja, którą podejmuję w swoim życiu, jest w oparciu o kierunek, który sobie wymyśliłem. I to powoduje, że to jest dla mnie w 100% wystarczające. Że niezależnie od tego, czy będę mieszkał w Polsce, czy będę mieszkał gdzieś indziej, niezależnie od tego, czy ten biznes się kompletnie rozwinie, czy będę robił kompletnie coś innego w ramach tego kierunku czy innego, no to myślę, że pewien zestaw wartości, pewien zestaw moich przemyśleń, pewien zestaw tego, kim ja jestem, i kim uważam, że jestem, jest stały. I on oczywiście ewoluuje, natomiast ewoluuje w oparciu o to, co się we mnie zmienia, i co uważam, że jest dla mnie w porządku.

Jakie największe doświadczenie z ostatnich 7 lat prowadzenia biznesu czy doświadczenie w ogóle ukształtowało cię twoim zdaniem? Najwięcej się z niego nauczyłeś? Największy sukces lub największa porażka, jakiś największy zawód, który tak cię dopalił w jedną lub w drugą stronę.

Myślę, że takich rzeczy było stosunkowo sporo. Zarówno jednych, jak i drugich. Myślę, że bardzo ważne było dla mnie to, żeby nauczyć się, w jaki sposób pracować z różnymi ludźmi. Na początku to były głównie porażki, bo myślę, że kompletnie nie potrafiłem pracować z różnymi ludźmi, i tak jakby budować różne typy relacji z różnymi ludźmi, szczególnie jeśli chodzi o biznes. Bo też każda osoba jest inna, więc myślę, że to wymaga od nas bardzo dużego wyczucia tego, jak dana osoba funkcjonuje, jakie ma swoje wartości, co jest dla niej okej, co nie jest okej. Myślę, że to jest coś, co na początku bardzo mocno nauczyło mnie wielu rzeczy i z czasem spowodowało, że myślę, że teraz radzę sobie w tym przynajmniej dobrze, jak nie bardzo dobrze.

Podaj przykład takiej historii. W jaki sposób można się przekonać, że ktoś funkcjonuje w inny sposób niż ty?

Ciekawe jest to według mnie, że każda osoba ma gdzieś swoją historię, której ty na początku nie znasz, jak ją poznajesz. Co oznacza, że każda osoba może mieć jakiś model działania, którego ty kompletnie nie znasz. I ja tak właśnie miałem też z ludźmi, z którymi pracowałem, że nie byłem w stanie się z nimi dogadać. Nie byłem w stanie do nich dotrzeć, myślę, że oni nie byli też w stanie do mnie dotrzeć, przez co ostatecznie ta współpraca była taką emocjonalnie wycieńczającą jazdą bez trzymanki, i która nie tworzyła nic produktywnego, a tworzyła mnóstwo negatywnych emocji, które były bardzo nieprzyjemne w ostatecznym rozrachunku.

Z drugiej strony myślę, że wielokrotnie udało mi się też, przez to też, że nauczyłem się czegoś takiego, że, nauczyłem się i w ogóle zauważyłem, że to pozytywnie wpływa na innych i na mnie. Bardzo zacząłem zwracać uwagę na to, żeby w relacji z ludźmi wnosić coraz większą wartość im. Bo rzeczywiście, to jest bardzo fajne, że jeżeli zaczynasz komuś coś dawać, nawet pod kątem tego, że myślisz, żeby się rozwinął jako osoba. Na różne sposoby, dla niektórych osób bardzo delikatnie, dla niektórych osób może troszkę mocniej, w zależności od tego, na ile taka osoba w ogóle chce, żebyś jej pomógł. Wtedy myślę, że dostajesz zwrotnie też mnóstwo swoich przemyśleń, nawet jeśli nic od tej osoby nie dostaniesz, to dostaniesz mnóstwo swoich przemyśleń, w ogóle funkcjonowania. Ale też uważam, że mnóstwo pozytywnej energii, którą wnosisz do świata tak jakby powoduje, że też to wszystko lepiej funkcjonuje, i też tworzysz lepsze relacje z ludźmi. Więc to jest tak znowu z pozytywnej strony i myślę, że z perspektywy, jak nauczyłem się bardziej dbać o to w takiej formie, to myślę, że to też spowodowało, że dużo łatwiej mi się tworzy relacje z ludźmi i też te relacje są dużo głębsze. Dużo bardziej nastawione na to, żeby zrozumieć drugą stronę, żeby od razu nie starać się jej krytykować, tylko żeby zrozumieć, że jest trochę uwarunkowań, i tak dalej. A jeśli nie odpowiada mi taka relacja, bo taka osoba ma jakieś swoje braki, czy ma jakieś swoje doświadczenia, które powodują, że jest taka, a nie inna, no to też wtedy moje poczucie własnej wartości, mój kierunek, który mam powoduje, że na przykład odchodzę. I wtedy nie mam urazy, i tak dalej, ale odchodzę. I wtedy to jest ten moment, o którym wcześniej mówiliśmy, że to się czuje, że dany moment jest, by odejść i trochę wyciszyć.

Co więcej można powiedzieć na ten temat. Michał, pewnie możemy powoli kończyć naszą rozmowę. Co planujesz na najbliższy czas i jak można się z tobą skontaktować? Takie słowa od ciebie dla słuchaczy. Jest na pewno coś, o czym możesz powiedzieć. O czym nie wiedziałem, że powinienem zapytać.

Co planuję. W najbliższym czasie jestem bardzo mocno skupiony głównie na rozwoju tego, co już robimy, czyli na rozwoju Sundose’a i Nutricusa. Tak naprawdę bardzo dużo się już zadziało, a mamy w planach jeszcze dużo innych rzeczy, które chcemy zrobić.

Co się zadziało? Bo w sumie jak mówiliśmy o Sundose’sie i Nutricus’ie, to nie powiedzieliśmy o żadnych danych, więc może rzuć parę danych związanych z tymi biznesami, które pokazałyby czy skalę, czy jakieś ciekawe brandy, nazwiska, liczby klientów. Takie rzeczy, które by pomogły słuchaczom teraz sparametryzować, czym jest Nuricus, czym jest Sundose w liczbach czy w danych.

Jeśli chodzi o Nutricusa to moim bardzo dużym sukcesem, który uznaję za swój sukces, jest to, że przekazałem całą operacyjną działalność zespołowi. To wymagało ode mnie też, żeby zaufać ludziom, żeby doprowadzić do tego, żeby biznes działał beze mnie, co traktuję jako swój osobisty sukces i uważam, że to jest coś dla mnie bardzo wspaniałego. Tym bardziej, że jest to biznes, który bardzo szybko się rozwija i który idzie bardzo szybko do przodu. Mamy klientów już nie tylko sportowców, tylko też sprzedajemy coraz więcej diagnostyki, czyli badań włosa, i tak dalej. W swojej historii mieliśmy współpracę z takimi brandami bardzo dużymi, zarówno jeśli chodzi o MMA, czy czołowi mistrzowie MMA, tutaj głównie KSW 13

czy FEN-u 14, członkowie rajdów Dakar, wielu mistrzów Polski, mistrzów świata i mistrzów olimpijskich, których prowadzimy albo prowadziliśmy. Bardzo mocno rozwijamy cały projekt w triathlonie, czyli prowadzimy bardzo wielu triathlonistów, mamy w tym momencie w ogóle największą grupę triathlonistów w Polsce, jeśli chodzi o prowadzenie dietetyczne. Więc tak naprawdę dla mnie to jest ogromny sukces, że udało mi się w pewien sposób to doprowadzić do takiego stanu, że zespół 15jest w stanie praktycznie całościowo prowadzić ten projekt bez mojego udziału, co mnie bardzo cieszy, bo jednak to jest takie zwieńczenie prowadzenia biznesu, żeby do czegoś takiego doprowadzić. Jeśli chodzi o Sundose to biznes jest o tyle ciekawy, że jako pierwsi w Polsce czy w ogóle w Europie ustawiliśmy taki proces 16 17. A proces jest stosunkowo skomplikowany, jeśli chodzi o wyprodukowanie suplementu, który każdorazowo jest dopasowywany, czyli jest produkowany tylko w jednej serii. Czyli jest tylko jedna seria dla każdego. Czyli cały proces od momentu, kiedy klient ma to zindywidualizowane do momentu, kiedy ma to dostarczone do swojego domu i zaczyna z tego korzystać, jest dosyć skomplikowanym procesem. Więc wraz z zespołem, który fantastycznie się w tym temacie spisał, postawiliśmy cały proces, z ogromną ilością trudności, ale finalnie to postawiliśmy. I tak naprawdę ta liczba klientów nam cały czas rośnie. Też mamy bardzo duże zainteresowanie klientów za granicą. Mamy też coraz więcej propozycji, jeśli chodzi o zainwestowanie w sam Sundose, czyli też mamy nadzieję, że będziemy w stanie zwiększać tę skalę, żeby dostarczać nasz produkt coraz większej ilości ludzi, żeby móc go cały czas ulepszać. I głównie to o co nam chodzi tak docelowo to, żeby też bardzo mocno pracować nie tylko z samym produktem w postaci suplementu, ale też żeby bardzo mocno pracować ze zmianą nawyków tych ludzi, czyli żeby finalnie wpływać bardziej holistycznie na taką osobę, i żeby być w pewien sposób takim startem, takim zapalnikiem dla takiej osoby do w ogóle pracy z samym sobą, do pracy ze swoimi nawykami, do pracy ze swoim zdrowiem, ze swoim samopoczuciem, i tak dalej. Więc to by w ten sposób wyglądało.

A twoje plany lub kontakty do ciebie. Gdzie cię znaleźć, gdzie cię czytać, jak do ciebie pisać? Czy wcale nie pisać?

Jak najbardziej pisać. Z chęcią odpowiem na wszelkie pytania, też w kwestiach różnych propozycji biznesowych czy choćby zwykłego porozmawiania. Jak najbardziej zachęcam do kontaktu. Można mnie znaleźć czy na LinkedInie, czy na Facebooku, czy na Messengerze, czy gdziekolwiek indziej. Myślę, że mailowo też, jeśli byłaby potrzeba, to można do Grega napisać, żeby podał kontakt do mnie.

Bardzo ci dziękuję, Michał, za to, że dzisiaj nas odwiedziłeś, mnie i słuchaczy, że mieliśmy możliwość porozmawiać. I życzę ci kolejnych sukcesów, i tyle. Dzięki.

Przypisy:

  1. Poradnia dietetyczna Nutricus. https://nutricus.pl/
  2. Spersonalizowane suplementy Sundose. https://pl.sundose.io/
  3. Tomek Styk w roli prelegenta podczas Boost Biotech: http://boostbiotech.pl/tomasz-styk-nutricus/
  4. Z okresu zajmowania się sportowcami pochodzą artykuły: „Opłaca się dzielić włos na czworo” https://www.forbes.pl/pierwszy-milion/nutricus-biznes-na-informacjach-zawartych-we-wlosach/qjvgxsp„Firma z Lublina zaprogramuje mistrzowską dietę sportowcom na podstawie badań… włosa.” http://innpoland.pl/120187,dietetycy-z-lublina-zaprogramuja-mistrzowska-diete-sportowcom-na-podstawie-badan-wlosa
  5. Mieszane sztuki walki, ang. mixed martial arts, MMA. https://pl.wikipedia.org/wiki/Mieszane_sztuki_walki
  6. Niedobór witaminy D3 u Polaków w artykule „90 proc. Polaków ma niedobór witaminy słońca, czyli witaminy D”. http://zdrowie.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/558820,witamina-d-chroni-przed-krzywica-i-osteoporoza.html
  7. Youth Business Poland http://ybp.org.pl/ybp/
  8. FOMO https://poradnikpracownika.pl/-fomo-czy-jest-rowniez-twoim-problemem
  9. Oto kilka dostępnych na polskim rynku pozycji pod tytułem „Aleksander Wielki”:Aleksander Wielki, autor Krzysztof Nawotka, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, data wydania: 2004 http://madreksiazki.org/kategorie/historia-i-archeologia/aleksander-wielki/

    Aleksander Wielki. Biografia, autor Peter Green, tłumaczenie: Andrzej Konarek, Seria: Fortuna i fatum, Wydawnictwo W.A.B., data wydania 2004 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/32914/aleksander-wielki-biografia

    Aleksander Wielki, autor Maurice Druon, tłumaczenie: Anna Jędrychowska, Wydawnictwo Literackie, data wydania ok. 1992 http://lubimyczytac.pl/ksiazka/82796/aleksander-wielki

    Aleksander Wielki, autor Paul Cartledge,  Wydawnictwo Bellona, data wydania ok. 2005http://lubimyczytac.pl/ksiazka/24138/aleksander-wielki

    Aleksander Wielki, autor Ian Worthington, Seria: Strefa Arche, Wydawnictwo Zakład Narodowy im. Ossolińskich, data wydania ok. 2007. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/5877/aleksander-wielki

  10. Sapiens: A brief history of humankind, autor: Yuval Noah Harari, wydawnictwo Harper, data wydania 2011 (po hebrajsku), 2014 (po angielsku).O tej książce https://en.wikipedia.org/wiki/Sapiens:_A_Brief_History_of_HumankindPo polsku:Sapiens. Od zwierząt do bogów, autor: Yuval Noah Harari, tłumaczenie Justyn Hunia, Dom Wydawniczy PWN, data wydania: 2015 i 2017.
  11. Głód, autor Martín Caparrós, tłumaczenie: Marta Szafrańska-Brandt, Wydawnictwo Literackie, data wydania 2016. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/293177/glod
  12.  Wszystko płynie (z greckiego: panta rhei), Heraklit z Efezu, filozof grecki.
  13. Konfrontacja Sztuk Walki, KSW – polska organizacja, promująca walki MMA z siedzibą w Warszawie. http://www.kswmma.com/
  14. Fight Exclusive Night / FEN (Ekskluzywna Noc Walki) – polska organizacja, promująca walki na zasadach MMA i K-1 z siedzibą we Wrocławiu. http://fen-mma.com/
  15. Zespół obejmuje firmę Biomolmed, która wykonuje analizę włosa i przygotowuje wyniki z zaleceniami suplementacji witaminowo-mineralnej i diety. Prezentacja Biomolmed’u w sprawie analizy pierwiastkowej włosa. https://www.youtube.com/watch?v=N2OtdnIdpgQ
  16. Polak ma pomysł suplementów diety dla opornych. https://mambiznes.pl/bez-kategorii/polak-pomysl-suplementow-diety-dla-opornych-76002
  17. Sundose wygrał konkurs #StartupSito 9 edycji InternetBeta. https://pl.sundose.io/media-sundose-wygrywa-internet-beta-2017/
Udostępnij:
Podcast

Poznaj wiodący podcast dla przedsiębiorców i zarządzających biznesem. Posłuchaj przedsiębiorców, którzy zbudowali biznes od zera. Znajdź odpowiedzi na wyzwania, które trapią liderów – niezależnie od branży.

Newsletter

Zainwestuj 5 minut w tygodniu, by osiągać więcej.

Dołącz bezpłatnie do tysięcy przedsiębiorców i zarządzających biznesem w społeczności Business Unlimited.

Zobacz także